Sebastian Bieniek, Double Faced

Zdrowie, przede wszystkim

Ufamy ładnym ludziom. Ładnym ludziom chętnie zapłacimy w supermarkecie, ładnemu człowiekowi chętnie podamy rękę, na ładnych ludzi lubimy patrzeć. Dlatego spędzamy tyle czasu przed lustrem, żeby być ładnym człowiekiem, żeby wszyscy traktowali nas ładnie i z szacunkiem. Problem pojawia się na tym, że tyle tej szpachli nałożyliśmy na swoją pomarszczoną twarz, że tak naprawdę nie wiadomo, co kryje się pod spodem, co jest pod trzecią, czwartą warstwą, może piąta i szósta odsłaniają nieprzyjemne i ostre rybie łuski, a z ósmej sączy się brunatna ropa?
Gdzie jesteśmy sobą, dla kogo jesteśmy sobą, dla kogo jesteśmy mniej ładni, dla kogo jesteśmy w kilku procentach prawdziwi, komu zostawiamy siebie w całości, komu w kawałku, dla kogo możemy się poświęcić, dać obedrzeć, do krwi, do ścięgien i do kości, komu damy możliwość wessania się w nas, do środka, kogo zaprosimy pod podbrzusze i do klatki piersiowej, kto wypełni szyję, pulsujące tętnice, kto wejdzie pod skroń, do głowy, rozsiądzie się wygodnie na chwilę a, potem wpełźnie do mózgu, gdzie znajduje się rdzeń, kogo wpuścimy tam na dłużej i w końcu kogo będziemy chcieli do końca życia uwięzić pomiędzy zwojami?

Jednakże, zauważyć trzeba, że skóra ma ograniczoną rozciągliwość, odporność i limitowane warstwy. Jak już się raz człowieka z tej skóry obedrze, to zajmuje mu sporo czasu na odtworzenie poszczególnych kawałków, człowiek taki zamyka się zwykle na dłuższy czas w pokoju, żeby nie dochodziło światło, tego człowieka słońce razi, parzy, jątrzy, światło rozdrapuje jego świeże strupy, więc taki człowiek czuje się bezpiecznie tylko w ciemności, czuje się dobrze leżąc bezczynie w łóżku, czuje się dobrze poza światem, ogranicza interakcje do prostych fizjologii, jemu, temu człowiekowi, to wystarcza, a mimo to leży skulony i coraz mocniej zaciska palce na poduszce, potem zaciska zęby,  z czasem i zęby mogą zacząć wypadać, a potem zaciskać się będzie już tylko na szyi, ta cienka, niewidoczna nitka, ona wejdzie podskórnie, nie da się jej potem w żaden sposób usunąć, chyba że zdecyduje się ten człowiek na tabletki rozkurczające, to wtedy ta nitka nie przeszkadza przez pewien czas, nie drażni strun głosowych przy przełykaniu i wypowiadaniu słów, ale wtedy trzeba brać i brać i chodzić na specjalne wykłady, podczas których nauczy się od nowa tego biednego człowieka, że można żyć normalnie, nawet z tą pętelką żyłkowatą, ale trzeba ją zaakceptować.

Dlatego z makijażem – jak już wspominałem, drogie panie i panowie – trzeba uważać. Czasem warto zrobić sobie dni wolne od malowania, żeby dać nieco napiętej skórze odpocząć, pooddychać, zdrowie jest bardzo ważne, a przecież wszyscy chcemy być jak najdłużej ładni i zdrowi?