samo-inkryminacja

Nie został nawet ślad po naszych straconych pozycjach. Trzeba od nowa szorować kostkę brukową. Szorstki poniedziałek ewokuje głupie nadzieje dnia poprzedniego i jeszcze go poprzedzającego. Ładna wtedy była pogoda ale nikt nie zauważył. Bryza i słońca łagodne są tylko wirtualne tam księżyce są jaśniejsze tam słońce ogrzewa i nie parzy tam pęta przewodów i tryb […]

Pociągam łyk, jeden, drugi. Wciąż nie widać dna. Tylko jakieś fusy ciągle krążą, wirują nie dają spokoju. Palę. Papieros za papierosem. Dym ulatuje, ogień się tli, tylko z tych płuc jakby nic nie ubywa. Płytki oddech, żółć zostaje. Patrzę na siebie, na sine dłonie. Nic mi to nie mówi. Szukam rozpaczliwie bandaży. Żeby zakryć, żeby […]

Codziennie. Te same rytuały. Wschód, zachód, południe. Lewa, prawa, prawo-lewa. Prysznic, dnia i nocy zmywanie. Do szamba. Trafiają upadłe marzenia, nadzieje, pocałunki i rozkosz. Przychodzi cisza. Błoga, nienaruszona, niemrawa, nieporuszona. Szoruję, drapię, namydlam. Chcę zmyć rany, zatuszować szamponem i pianą. Zmieniam spodnie, bieliznę, uśmiecham się trupio do ludzi. Wszyscy mnie znają, ja nie kojarzę nikogo. […]

Siedzieliśmy razem na skraju świata. Obok dymiły kubki z gorącą herbatą. Wypatrywaliśmy tej jednej, spadającej gwiazdy. Przez całą noc. Potem robiło się chłodno i herbata była gorzka. Siedzieliśmy razem nad przepaścią. Most już dawno się skruszył, deski spróchniały. Zostały resztki marzeń i pragnień – że można przejść na drugą stronę. Potem obsuwał się grunt, a […]

pobaw się zardzewiałą rozstaw jej szerokie tryby, utoń w pełnych biodrach fosforowe słońce łaknie brudu piecze… parzy! Piecze! Parzy! maska ładna pleciona mosiężnym kwiatem wygięty grymas wgięty i odgięty w środku substytut reakcji ruchy tępe odpada noga kawałek ucha cha cha ha śmieje się igrzysko aplauz, orgazm jeszcze kurwa jeszcze! rozleciała się – głowa w […]