Z niewygaszonego snu uciekają w popłochu nieistniejące kochanki. Tłum nagich Sabinek, a ja w środku niczym Romulus i Tytus, jednoczesny i niepodzielny władca wszystkich estrogenów w pozornym świecie Morfeusza. Wybudzanie mózgu to potworna katorga psycho-fizyczna. Kusząca, ciepła pościel z grubo powleczoną poszewką, poduszka haftowana wspomnieniami i wełniany koc – baldachim niepamięci. Nic, tylko z powrotem […]

Przyszedłem do niej z nocnej zmiany nieco znudzony. Pyta się głosem pełnym wzburzenia, czemu mam taką gipsową minę? Odpowiadam spokojnie — a jakże — że zmęczenie, że praca, że jest piękna, ale nudna jak olej z flakami. Mówi do mnie, już dobrze, wszystko zrozumiała i serdecznie dziękuje za ten komplement, tylko z tymi flakami i […]

Krople absurdu drenują czaszkę. Stoję pod rynną, kapiącą niemrawo, bezmyślnie. Czekam. Niechże się coś wydarzy. Może ulewa bardziej znacząca, może wypadek samochodowy, może staruszka poślizgnie się na bruku z torbą pełną zakupów? Potem tłum gapiów wielce przejętych. Karetka na sygnale, dramatyczne sceny! Ostatnie życzenie przed śmiercią, spadek, kwiaty, kilka pozornych łez pomieszanych z deszczem i […]

Pociągam łyk, jeden, drugi. Wciąż nie widać dna. Tylko jakieś fusy ciągle krążą, wirują nie dają spokoju. Palę. Papieros za papierosem. Dym ulatuje, ogień się tli, tylko z tych płuc jakby nic nie ubywa. Płytki oddech, żółć zostaje. Patrzę na siebie, na sine dłonie. Nic mi to nie mówi. Szukam rozpaczliwie bandaży. Żeby zakryć, żeby […]

Codziennie. Te same rytuały. Wschód, zachód, południe. Lewa, prawa, prawo-lewa. Prysznic, dnia i nocy zmywanie. Do szamba. Trafiają upadłe marzenia, nadzieje, pocałunki i rozkosz. Przychodzi cisza. Błoga, nienaruszona, niemrawa, nieporuszona. Szoruję, drapię, namydlam. Chcę zmyć rany, zatuszować szamponem i pianą. Zmieniam spodnie, bieliznę, uśmiecham się trupio do ludzi. Wszyscy mnie znają, ja nie kojarzę nikogo. […]

Siedzieliśmy razem na skraju świata. Obok dymiły kubki z gorącą herbatą. Wypatrywaliśmy tej jednej, spadającej gwiazdy. Przez całą noc. Potem robiło się chłodno i herbata była gorzka. Siedzieliśmy razem nad przepaścią. Most już dawno się skruszył, deski spróchniały. Zostały resztki marzeń i pragnień – że można przejść na drugą stronę. Potem obsuwał się grunt, a […]

Bezwzględna cisza. Przerażająca. Nie czuję nic, nie widzę nikogo. Jestem zawieszony w pierdolonej próżni, czarnej dziurze, która mnie pochłania i zżera. *** Nie wiem, ile to trwało. Nie wiem, ilu nas było. Połączone dusze, duchowa więź, spełnienie. Tak nam się przynajmniej wydawało. Już pamiętam, kto siedział w tej zapchlonej szopie. Byłem ja, Ewka, Damian, Michał […]

Tlę się nad ranem jak zaprószony ogień. Niby leniwie, jednostajnie, ale żarliwie i ochoczo. W moim pokoju nie ma kolorowych obrazków. Kilka pocztówek bezwiednie przyklejonych do ściany. Na każdej z nich zawsze zjawiają się enigmatyczne postacie. Z lewej strony patrzy na mnie oko, łypie, zdaje się mrugać. Aż się boję obrócić za siebie, cóż tam […]

Las. Poukładany. I półmrok. Bez patosu i sztucznego klimatu. Drzewa logicznie powyginane w sobie znanym kierunku. Lekka mgła nie otula niczego. Przemija, jak krótkie jedwabne sukienki dziewcząt. Idę dalej. Człapię i tonę w liściach. Cisza. Z dala od wytworów cywilizacji. Z dala od dymu, samochodów i sztucznego oświetlenia. Chociaż kto wie. Mgiełka – dym z […]

„Wiem, co to samotność i to mi wystarczy” Konstantinos Tsatsos Oczy miał spuszczone, a twarz wykrzywioną w twardy grymas zaniepokojenia. Nicość wpełzła cicho do umysłu. Pustka. Czasami wkrada się jak nieproszony gość. Nie puka, nie dzwoni domofonem. Nawet nie wysyła sms-a, z zapowiedzią wizyty. Wlatuje jak wiatr. Nie jest nachalna. Lekka, bezbarwna i bezwonna. Nie […]